niedziela, grudnia 20, 2015 2

reniferki i choco

Już odliczamy czas do Świąt, i czynimy wszelkie przygotowania. Sprzątanie, prezenty, wypieki. Chyba jednak dla mnie największą frajdą jest pieczenie ciast i ciasteczek, szczególnie jeśli są one wypiekane wspólnie z moimi domownikami. W tym roku zdecydowałam się na różne smakołyki nie tylko dla siebie, ale głównie dla moich bliskich, w szczególności dla Alexandra, który po prostu chętnie je zjada. W roku ubiegłym były różne ciasteczka - przyniesione przez naszych przyjaciół w Polsce. Wcześniej zastanawiałam się - co kryje się magicznego w pierniczkach, że wszyscy je robią, skoro ja za nimi szczególnie nie przepadam. Ale po konsumpcji przeróżnych wersji - od kilku zaprzyjaźnionych rodzin, zrozumiałam, że pierniczki wraz ze smakiem niosą w sobie coś niesamowitego. Jest to cudowny klimat Świąt z przyjaźnią i miłością w roli głównej.. Wystarczy jeden, aby to poczuć. Tak więc nie rozpisując się za bardzo na ich temat - bo pierniczki będą w tym roku, i owszem (dla rodziny i do ozdobienia choinki), dzisiaj mam dla Was inną propozycję. W ten weekend dzieje się, oj dzieje. Otóż masowo wyrabiamy reniferki z czerwonym noskiem. Wyszukałam w mojej aktualnie używanej książce kucharskiej słowackiej Cukierni Lidla, najprostsze na świecie ciasteczka, i takie, które mają w sobie mnóstwo uroku. 

Reniferki - Pyszne ciasteczka z budyniem i lekkim aromatem cytryny, idealne na świąteczy stół dla dzieci. Przygotowywałam je z synkiem za jednym razem - może to być świetna zabawa w domu z maluszkiem. Jednak jeśli nie dysponujecie zbyt dużym czasem proponuję przygotować je na dwa razy, Najpierw upiec, a po jakimś czasie dekorować. Nasze ciacha są schowane w specjalnym pudełku, więc do świąt dekoracje na nich nie powinny ulec uszkodzeniu. Jest jeszcze coś, Alexander uwielbia reniferki, i nawet nie spodziewa się, że gwiazdor pod choinkę przyniesie Mu sweterek, który bardzo Mu się spodobał a powiem Wam, że na sweterku jest dokładnie to samo, co na ciachach! Nosek, rogi i oczy ;) 
Reniferki
Składniki:

Ciasto - 250 g mąki pszennej
150 g cukru pudru
1 budyń waniliowy w proszku
skórka z 1 cytryny
1 jajko
200 g miękkiego masła
Dekoracja - 1 łyżka cukier puder
Kilka kropli soku z cytryny
cukierki czekoladowe czerwone
stopionej czekolada

Sposób wykonania: 

Ciastka: W misce wymieszać mąkę, cukier waniliowy i skórkę z cytryny. Dodać jajko i zmiękczone masło. Ręcznie zagnieść ciasto. Z ciasta uformować kulki w kształcie i wielkości orzechów włoskich. Ułożyć je na papierze do pieczenia oddalone od siebie. Kulki wciskamy palcami formując ciastka w okrągłe i płaskie o średnicy 6-7 cm. Najlepiej postawić obok miskę z zimną wodą i moczyć ręce przed formowaniem, aby ciasto nie lepiło się do rąk. Piec w rozgrzanym piekarniku w temperaturze 180 stopni C przez około 15 minut. Po upieczeniu ostudzić koła. 
Dekoracja: Cukier puder i kilka kropli soku z cytryny wymieszać w misce. To stworzy 'klej', którym będziemy lepić cukierki- noski renferków.
Udekorować czekoladą rogi reniferka, następnie zrobić czekoladowe oczka. Z masy lukierowej nałożyć kropki na środku reniferka i dokleić kuleczki czerwone - jako nos reniferka. 


Choko - a to miały być choko kółeczka, ale w domu nie miałam sylikonowej formy (powinna być taka właśnie foremka do mrożenia). Ponieważ na te czekoladki zdecydowałam się w ostatnim momencie - tak właśnie zmieniłam przepis, używając silikonowych foremek do lodu. Wam jednak proponuję użyć bardziej płaskich, gdyż kilka moich czekoladek już po zamrożeniu i wyjęciu z zamrażarki,podczas wyjmowania uległo pokruszeniu. Więc moje choko można nazwać serduszka, a te z fioletowej foremki - choko owocki :) Te czekoladki wyglądają i smakują jak rarytasy. Tak naprawdę do ich wykonania używa się tylko czekoladę i bakalie, bądź kandyzowane owoce. Przypominają w smaku czekoladę bakaliową. Ale jak się prezentują. Na zrobienie ich przeznaczyłam 15 minut! :) To lubimy, prawda? Smacznie, efektownie, szybko i tanio. Nasze choko już się kończą, ale można je zrobić dosłownie w każdej chwili.. 

Choko
Składniki:

200 g czekolady 
4 suszone morele
2 łyżki suszonych żurawin 
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich 
1/2 szklanki wiórków kokosowych

Sposób wykonania:


1. Roztopić czekoladę w kąpieli wodnej i ostudzić nieco. Morele pokroić w cienkie paski i żurawinę na połówki. 
2. Silikonowe foremki umieścić w zamrażarce i wyjąć do zalania czekoladą. 
3. Porozkładać łyżką czekoladę w silikonowe foremki. Wszystkimi dodatkami ozdobić czekoladki.
4. Następnie włożyć formy silikonowe z czekoladkami do zamrażarki.


Te pyszności pochodzą z książki, z której propozycje znajdziecie na stronie http://kuchynalidla.sk/lidl-cukraren i są pomysłem wg Adriany Polakovej. Tutaj znajdziecie inne przepisy z cyklu słowackie pyszności.



2 komentarze:

  1. ee tam dla dzieci, też zjadłabym takie :D sama jeszcze nie wiem, czy będę robiła pierniczki, upiekłam już ciasto piernikowe, jeszcze będzie sernik i ciastka owsiane :) dzieci jeszcze nie mamy i trochę się obawiam, że będę musiała sama to wszystko zjeść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mam podobne obawy :) ile tego można jeść.. niestety, z gotowania i pieczenia to ten skutek uboczny ;) u nas też był serniczek. W tym roku wyszedł mi...mmm rozpływał się w ustach :)

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz :)

Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych, które są m.in. wykorzystywane w analizie statystyk poprzez Google Analytics. Blog nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies tak zwanych "ciasteczkach".

Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik