czwartek, sierpnia 06, 2015 0

wielojęzyczność


Dzisiaj temat, który już dawno temu chciałam poruszyć. Ostatnio jest on w naszym domu numer 1. O ile kilka miesięcy temu nie byłoby takie naturalne pisać o tym, kiedy jeszcze nie odczułam jak nauka języka wpływa na życie naszej rodziny, tak teraz już mogę się w tej kwestii wypowiedzieć. Wielojęzyczność. Może tak mi się tylko zadaje, ale myślę, że sprawa wielojęzyczności ciekawi sporo osób na świecie. Wiele młodych a w ostatnich latach również starszych osób kształci się, i rozwija znajomość języka obcego i języka w ogóle. Czytamy więcej książek, uczestniczymy w kursach językowych, podróżujemy, mieszkamy w różnych krajach, z których nie pochodzimy. Mamy wokół siebie -w szkole, w pracy, wśród przyjaciół osoby obcego pochodzenia. Okazuje się, że w porozumiewaniu ludzi język nie stanowi już bariery. 

Korzyści płynące z wielojęzyczności:

  1. Znajomość języka ojczystego pozwala na utrzymywanie bliskich kontaktów z rodziną i otoczeniem.
  2. Ogromne korzyści dla rozwoju intelektualnego. Z badań wynika, że dzieci dwujęzyczne (wielojęzyczne) częściej niż ich jednojęzyczni rówieśnicy radzą sobie z wychwytywaniem istotnych informacji, z planowaniem. Są bardziej kreatywne i łatwiej uczą się kolejnych języków. Bardzo istotny przy tym jest poziom znajomości języka.
  3. Kolejne korzyści. Wielojęzyczność odgrywa rolę w procesie kształtowania tożsamości i poczucia przynależności młodego człowieka. Bez tego nie ma możliwości dobrego rozwoju emocjonalnego również w budowaniu pewności siebie i samoakceptacji ważne jest poszanowanie kultury języka. 
  4. Korzyści dla rozwoju społeczeństwa i kultury. Postrzeganie świata osoby wielojęzycznej jest bogatsze.
  5. Korzyści ekonomiczne. Znajomość dodatkowych języków zwykle niesie za sobą zawodowe i majątkowe korzyści. Osobom wielojęzycznym łatwiej o dobra pozycję zawodową.
  6. Korzyści zdrowotne. Wynik badań wskazuje, na późniejsze starzenie się mózgu osób wielojęzycznych (późniejszy rozwój chorób starczych np. Alzheimer).


W naszym domu aż troi się od języków. Może właśnie właśnie dlatego, że nasz synek Alexander wszedł już na drogę do trzeciego roku życia, ale na pewno dlatego, że na co dzień używamy trzech języków. Mieszkamy w Północnej Irlandii, gdzie oficjalnym, używanym językiem jest angielski. Tutaj edukacja dzieci rozpoczyna się w wieku między trzecim a czwartym rokiem życia. Tutaj ważne jest, aby dziecko w tym wieku znało przysłowiowe 'kilka' słów, gdy pójdzie do przedszkola. Na tym etapie dla nas najbardziej istotne jest, aby w domu nawiązać  z naszym dzieckiem  idealny kontakt emocjonalny, przekazując synkowi znajomość Jego dziedziczonych języków. W naszym przypadku są to język polski - który odziedziczył po mnie, oraz język węgierski - przekazany przez tatę Alexandra. Ponieważ nie podjęliśmy jeszcze decyzji o powrocie do kraju, którym najprawdopodobniej będzie Polska, do czasu, gdy mieszkamy w UK wszyscy przyswajamy język angielski. Mój partner zdecydowanie nie ma problemu z przyswajaniem języków. Z kolei ja chętnie podjęłam się nauki języka korzystając z usług jednej z platform internetowych. Kierowana dobrem w relacjach z dzieckiem od niedawna w ten sposób uczę się języka węgierskiego, który jest jednym z rodzimych języków naszego dziecka. Zapragnęłam poznać podstawy porozumiewania w języku mojego partnera, który z kolei zna bardzo dobrze język polski (w którym na co dzień między sobą mówimy). Zainspirowana naszą sytuacją rodzinną, a przede wszystkim będąc rodzicem, który każdego dnia ma możliwość przeznaczyć największą ilość czasu na rozwój mojego dziecka, postanowiłam bardzo przyłożyć się do takich istotnych części edukacji -jakimi są nauka pierwszych literek, cyferek, oraz początkowe czytanie. W wolnych chwilach śledzę wiele wpisów na forach, oraz artykułów o wielojęzyczności. Muszę tutaj dodać, że choć od urodzenia naszego synka, jest On osłuchany od każdego z nas w odrębnych językach, to jeszcze kilka miesięcy temu trochę się martwiłam. Zauważyłam, że synek nie rozpoczął zbyt szybko mówić (oczywiście pomijając wymowę podstawowych słów: mama, tata). Teraz już doskonale wiem, że rozumie nas w obu językach. Natomiast do tej pory używa jednych słów w języku polskim, a innych w języku węgierskim. Jest to zupełnie naturalne. Czasem tylko pojawiają się wątpliwości czy zdążymy przekazać Mu najważniejsze podstawy własnych języków ojczystych zanim zacznie On edukację i wdroży się w język angielski. Wiem też, że nasze języki zostaną na pewien czas wyparte, gdy Alexander rozpocznie chodzić do szkoły. A przecież język rodzimy jest najważniejszy dla ukształtowania tożsamości młodego człowieka, oraz dla samoakceptacji. Ponadto prawo do kultywowania języka własnego jest jednym z podstawowych praw człowieka. Kolejną moją wątpliwością jest to w jaki sposób przekażemy dziecku języki własne. Jeśli podejmę się nauki domowymi sposobami, tak jak do tej pory - będę potrzebowała kolejnych materiałów edukacyjnych. Problemem może okazać się niemożność dopasowania takich odpowiednich do wieku synka. Czytanki, zeszyty ćwiczeń z Polski są zwykle przystosowane z myślą o 6-7 latkach, a nie dla młodszych dzieci. Jednak w tym wszystkim przyświeca mi cel, aby go osiągnąć jestem świadoma, że moje dziecko będzie musiało mieć pomocną rodzinę. Jest wiele powodów dla których warto podarować mojemu dziecku swój język ojczysty, i choć nie zawsze jest lekko i będzie to kosztowało nas wiele poświęceń oraz zaangażowania z naszej strony, to głównym priorytetem jest właśnie dobro Alka. Każdy język opanowany przez dziecko to skarb. 


Fragment - 'korzyści płynące z wielojęzyczności' przygotowałam w oparciu o materiały z artykułu zmieszczonego na portalu - Podaruj dziecku swój język ojczysty.


Znajdziesz mnie tutaj

Copyright © 2017 weekendownik